znaleźć się w takiej sytuacji jak Kathleen Turner. Powrócić do starych znajomych, do szkoły, itp. I do tego wiedzieć, co dalej się stanie...
Ale zobacz jaką Peggy miała szansę- wiedziała co będzie na topie, mogła dorobić się fortuny! ;) Najbardziej podobało mi sie jak dała Charliemu tekst do "She loves you". Mogła wyprzedzić przyszłość, choć to byłoby niesprawiedliwe.
>>> "I do tego wiedzieć, co dalej się stanie..."
To jest właśnie film o tym, czy musi się stać, to co ma się stać ;)
(nie licząc niesamowitego klimatu, świetnego aktorstwa i masy smaczków - jeden z najlepszych, a na pewno najsympatyczniejszy film Coppoli)
zgadzam się, oglądałam go dawno temu ale pamiętam jak mnie urzekł
chyba chciałabym wrócić do szkoły ;)
Myślę, że też o tym, czy wybory, których dokonaliśmy i które uważamy za błędne, nie były najlepszymi decyzjami w naszym życiu. Bo w końcu bohaterka nic nie zmieniła. Po prostu trzeba pogodzić się z przeszłością i doceniać to co się ma, a nie myśleć z żalem o tym, co mogłoby się mieć.
Ale jednak mając dzisiejszą świadomość i wiedzę niezwykle ciekawym doświadczeniem byłoby cofnąć się do lat swojego dzieciństwa/młodości i dokonywać zupełnie innych życiowych wyborów. To jak zachowuje się człowiek zależy od wielu czynników ale na pewno kluczowe tu są wiedza i doświadczenie zdobyte przez okres całego swojego istnienia. Była by to alternatywna wersja ;)
A mi wydaje się, że ten film, to coś więcej. Chodzi oczywiście o powrót, ale też o spojrzenie na swoje całe życie i o dokonywanie wyborów. Normalnie ludzie nie dostają drugiej szansy (z tego co wiem), także trzeba od razu dobrze wybrać, co jest niezwykle trudne, wręcz niemożliwe.
Tak, i Peggy miała możliwość drugiego wyboru, mogła zmienić decyzje, które podjęła w przeszłości, a które okazały się w konsekwencji błędne.
Ten film miał duży potencjał i mógł być naprawdę dobrym filmem - powiedzmy, że przyjemna komedyjką, ale z jakimś tam mądrym filozoficznym wydzwiękiem. Mógł traktowac o wolności wyboru, o przeznaczeniu, o tym czy wybór jest przekleństwem czy darem, o tym czy możliwość zmiany jest nam dana, czy nie, a jeśli tak to czy wpłwa ona na cokolwiek, itd.
Można było zrobić wiele, nie zmieniając pozytywnego, przyjemnego klimatu. Niestety Copolla tego nie zrobił, i poza fajnie opowiedzianą i zmonotowana historią z dobrymi aktorami (ale strasznie denerwująca muzyką i scenami do wycieńca, rzewnymi jak w serialch z dwójki)i może troche klimatem nie ma w tym filmie zbyt wiele ciekawego. Dobrze chociaż że 'dobrze' sie go ogląda i nie nudzi.
Dla mnie 5+/10.
Dbrze powiedziane. Mogło być i myślałem, że będzie jednak znacznie lepiej. Ale obejrzeć można spokojnie i bez znudzenia. Muzyka akurat bardzo pozytywna.
Ha ha, właśnie zaczęłam oglądac i nie mogłam wyjśc ze zdziwienia dlaczego Peggy, Charlie i jej klasa na tym reunion po 20 latach wygladają jakby byli pod 50-tkę, a tu chodziło o efekt przeniesienia w czasie i aby grali ci sami aktorzy jako licealiści, musieli ich więc na reunion mocno postarzyc, żeby widz miał wrażenie różnicy w czasie. Chociaż w sumie jak spotkałam niedawno moich znajomych z podstawówki po 20 latach to się wiele nie zmienili z wyglądu, menshikov nie wiedział jeszcze, ze nastanie era naszej klasy i spotkań klasowych :D
Mój błąd, zasugerowałam się wiekiem aktorki Turner (33lata), tymczasem faktycznie reunion jest 25 lat po ukończeniu liceum, czyli mają 45 lat na początku filmu, dlatego postarzono aktorów, wszystko się zgadza.